Bedac w Inveraray, na drodze z Glasgow do Oban, warto cos przzeskrobac i trafic do... wiezienia! Tak, tak! Pieknie odrestaurowane XIX wieczne wiezienie odkrywa swoje uroki. W srodku mozna spotkac przewodnikow w oryginalnych strojach (klucznik, praczka), mozna posiedziec zamkietym w celi, polezec na hamaku wieziennym, rzucic mydlo pod prysznicem (nie, no tutaj to juz zazartowalem...). Wejscie kosztuje GBP 6, za co mozna ogladac cele mordercow, dziecieca, kobieca, sale rozpraw, zwyklych wiezniow, lazienki (yakuzi to tam nie ma) oraz sale tortur i prezentacje metod usmiercania. A propos, biali Australijczycy to potomkowie Angielskich przestepcow - pierwsi osadnicy z Europy to byly transporty wiezniow z Anglii, wywozono ich w celu zwolnienia miejsca w brytyjskich wiezieniach, no i bylo to dosc dobre odizolowanie od angielskiego spoleczenstwa. Od dzis mozecie mowic na Autralijczykow per "degeneraci" (zart).
Wiecej szczegolow na stronie www.inverarayjail.co.uk
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz