Na ulicach w USA jest troche brudno, ludzie raczej i pod wzgledem zachowania i ubioru nie zwracja na nikogo uwagi. Za to samochody... Jak w raju. Czesc z nich to prawie czolgi! Ilosc limuzyn, terenowek itp. przyprawia o zawrot glowy!
Wszystko jest chyba spokojniejsze, mniej kolorowe i cichsze niz na filmach. Nawet widownia na meczu NBA byla cichsza niz na stadionach pilkarskich w Anglii :) Wiezowce? Sa OK, ale przez nie w centrum miasta jest ciemno, poza tym po Londynie nie sprawialy juz na mnie tak duzego wrazenia.
Co mi sie podoba? Wlasnie samochody i to ze w sklepie z plytami bylo wszystko co tylko sobie wymyslilem. Jedzenie jest paskudne - i w sklepach i w hali sportowej i w McDonald's nawet - ilosc chrupkiej otoczki na McNuggets to juz gruba przesada. Ilosc grubasow na ulicach tez przekracza moje oczekiwania :))
Ogolnie jest milao i fajnie, ale wole Anglie!
Na zdjeciach ponizej:
- Loop: kolejka zbudowana nad ulicami, w ksztalcie petli, jezdzi po centrum. Oprocz niej w Chicago jest kolejka podziemno-nadziemna: w centrum jest metrem (subway), poza centrum wyjezdza na powierzchnie
- historyczna, slawna droga miedzystanowa nr 66 (Route 66)
- policja w pelnym rynsztunku
- wieza cisnien (Water Station), wyglada jak zabytek, ale jak wszystko w USA ma co najwyzej kilkadziesiat lat
- zbiornik wody zapasowej na wypadek pozaru/innej tragedii
- Navy Pier: nabrzeze jeziora Michigan
- dzielnica teatralna
- i kilka innych fotek, a na koncu obrazek z dworca kolejowego (Union Station)
Chicago lezy nad jeziorem Michigan, a to jezioro nie jest chyba wiele mniejsze od Baltyku. Tutaj wszystko jest gigantyczne. Budynki, ludzie (wszerz), jeziora... Tylko hot-dog, ktorego kupilem na meczy NBA nazywal sie Jumbo Hot-Dog a byl tak maly, ze jeszcze tak malego hot-doga nie widzialem... :) Wybrzeze jest ciekawie zrobione, jest mnostwo miejsc do spedzenia czasu z dziecmi, sa ogromne lodzie/jachty do wycieczek po jeziorze i ogladania panoramy Chicago.
Tak na marginesie - moja obecna firma zaczynala m.in. od wynajmowania innym firmom statkow do przewozenia towarow po jeziorze Michigan miedzy Kanada a USA. To nadal niezly biznes!
Chicago nie jest takie nadzwyczajne... Po pierwszym spotkaniu z nowymi rzeczami juz mi nieco spowszednialo :)
Jest tu sporo polskich akcentow. Na Sears Tower sa napisy w 6 jezykach, w tym po polsku. Czesto mozna uslyszec polski na ulicy. Jeden w przystankow autobusowych nazywa sie Polish Sausage (polska kielbaska).
Co jeszcze... Fajnie jest zorganizowany ruch. Ulice maja swoje numery, podzielone sa na wschodnie ulice i zachodnie ulice. Ruch jest zwykle jednokierunkowy, ciezko o kolizje. Mnostwo policjantow na ulicach, w tym na rowerach :)
Zdjęcia z Chicago
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz